sobota, 26 marca 2011

CHLEB ORKISZOWO-PSZENNY Z PŁATKAMI ŻYTNIMI

Czas umyka nie wiadomo gdzie i kiedy. Moja Natalka chwilę temu jeszcze dobrze nie siedziała, a teraz zaczęła przemieszczać się w błyskawicznym tempie. Pilnuje mnie i J., wodzi za nami wzrokiem i jak odejdziemy gdzieś, w jej mniemaniu za daleko, to nas ściga wijąc się zygzakiem jak żołnierz w okopach. No, chyba, że jej się nie spieszy to wtedy raczkuje jak należy na kolanach. 

Mała poznaje też coraz więcej nowych smaków. Wczoraj nadeszła pora, żeby posmakowała podstawowego składnika dorosłej diety, dlatego z myślą o niej upiekłam chleb. Wcinała go z wielkim zapałem. Moim zdaniem taki chleb jest nawet lepszy na przekąskę niż herbatniki, które jadła do tej pory. Po pierwsze to wypiek całkowicie przeze mnie sprawdzony, a nie jakieś nie wiadomo co ze sklepu nafaszerowane sztucznymi dodatkami piekarniczymi. Po drugie nie 'rozpaćkuje' jej się w dłoniach i nie brudzi się tak jak przy herbatnikach.

Oczywiście ja z J. też konsumowaliśmy. Mi smakowała zwłaszcza chrupiąca skórka i płatki żytnie, które sprawiają, że chleb ma 'gęstszą' konsystencję. 

Wykorzystałam przepis Liski po drodze dokonując kilku modyfikacji.
        

Składniki:
(na 2 keksówki)
  • 500 g mąki orkiszowej typ 1850
  • 350 g mąki pszennej typ 550
  • 150 g mąki pszennej razowej
  • 2 łyżeczki soli
  • 600 g wody
  • 1 opakowanie drożdży instant
  • 220 g zakwasu żytniego
  • 250 g ugotowanych płatków żytnich (mogą też być owsiane)



Drożdże wsypać do wody i wymieszać. Ugotować płatki żytnie na wodzie. Ja gotowałam 'na oko' tak, żeby mniej więcej było 250 g. Wszystkie składniki połączyć, najlepiej przy pomocy miksera. (Ugotowane płatki dodawałam jeszcze ciepłe). Ciasto powinno być dosyć gęste.

Przykryć ściereczką i odstawić na 1,5 h.

Następnie przełożyć ciasto do keksówek. Posmarować olejem lub oliwą. Odstawić do wyrośnięcia na 1 h.

Piekarnik nagrzać do temp. 210 °C i piec chleb ok. 40 minut.

Smacznego:)

środa, 23 marca 2011

CHLEB MIESZANY PSZENNO-ŻYTNI

Weekendowa Piekarnia #110 proponuje poza bułkami jeszcze chleb. Trochę mnie przeraziło to, że piecze się go bez formy, bałam się, że mi ucieknie;) Na szczęście zachował kształt i nawet nie pękł:) Najlepszy kawałek (czyli jeszcze ciepłą piętkę z masłem) degustował mój J. i  wystawił opinię pozytywną.  Także polecam.


Przepis cytuję za Elą z Kartoflanego Pola

Składniki: 
(na 1 chleb o wadze 1,5 kg)

  • 600 g maki pszennej (typ 550)
  • 400 g maki żytniej (typ 997)
  • 2 łyżki soli
  • 400 ml wrzątku
  • 1 paczka suszonych droższy
  • 1 łyżeczka cukru
  • 100ml letniej wody
  • 300 g zakwasu żytniego o temperaturze pokojowej
  • 2 łyżeczki oleju
Glazura do smarowania bochenka:

  • 200 ml wody
  • 1 łyżeczka maki ziemniaczanej




Wymieszać w misce oba rodzaje maki, sol i cukier. Powoli dodać wrzątek mieszając. Odstawić do ostudzenia. Drożdże rozpuścić w letniej wodzie. Dodać do mąki, dodać też zakwas. Ciasto wyrabiać ręcznie ok. 10-15 minut. Wyłożyć do naoliwionej miski i posmarować na wierzchu cienko olejem. Miskę przykryć folią spożywczą i odstawić na co najmniej 12 godzin. (Moje ciasto stało 6 godzin, zaczęło już wychodzić z miski, więc darowałam mu resztę czasu ;P)

Ciasto ponownie zagnieść przez ok. 10 minut. Ewentualnie dodać mąki, uformować kulę, przełożyć do naoliwionej miski, posmarować na wierzchu cienko olejem i odstawić pod przykryciem do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 1 godzinę. Ponownie krótko zagnieść i uformować okrągły bochenek, który ułożyć na blasze do pieczenia i odstawić do wyrośnięcia pod przykryciem na 1 godzinę.

Piekarnik nagrzać do temperatury 250 °C. Na dolna półkę wstawić żaroodporną lub blaszaną miskę wypełnioną wodą. Bochenek wygładzić wilgotnymi rękami i wstawić na środkową półkę do piekarnika. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę do 200 °C. Piec kolejne 50 minut. Pod koniec pieczenia chleb posmarować krochmalem, co daje ładną glazurę.

wtorek, 22 marca 2011

BUŁECZKI PSZENNE PEŁNOZIARNISTE Z ORZECHAMI WŁOSKIMI

Propozycje ostatniej Weekendowej Piekarni bardzo przypadły mi do gustu. Bułki od razu upiekłam z podwójnej porcji. Naobierałam się orzechów za wszystkie czasy ;), ale było warto. 
Bułki dobrze komponują się z serem brie, pomidorkami koktajlowymi i oliwkami - zestaw wypróbowany.


Przepis cytuję za Elą z Kartoflanego Pola 

Składniki:
(na 4 bułeczki)
  • 65 g orzechów włoskich bez łupin
  • 165 g maki pszennej z pełnego przemiału
  • 10 g świeżych drożdży (u mnie około 1 łyżeczki suszonych, które wymieszałam z mlekiem)
  • ¼ łyżeczki brązowego cukru
  • 50 ml letniego mleka
  • 2 łyżeczki oleju z orzechów włoskich
  • ½ łyżeczki soli
  • 1 żółtko



Odłożyć 4 połówki orzechów do przystrojenia bułek, pozostałe rozdrobnić w moździerzu lub zetrzeć na drobnej tarce. Mąkę wsypać do miseczki, w środku zrobić zagłębienie, do którego wkruszyć droższe. Dodać cukier i nieco mleka, wymieszać. Odstawić w cieple miejsce na 10 minut. Następnie dodać pozostałe mleko, 50 ml letniej wody, olej, sol i zmielone orzechy. Zagnieść ciasto i wyrabiać ok. 10 minut. Odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.

Ponownie zagnieść, podzielić na 4 części, z których uformować bułki. Układając na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Bułki naciąć nożem na krzyż. Żółtko wymieszać z 1 łyżką wody, mieszaniną posmarować bułki. Do środka każdej bułki włożyć połówkę orzecha włoskiego. 

Bułki piekłam około 15 minut w 210oC.


sobota, 19 marca 2011

DESER GRUSZKOWY W DWÓCH ODSŁONACH

Dokładniej mówiąc w odsłonie i odsłonce, ponieważ jeden jest dla mnie a drugi dla Natalki. Na liście zakupowej napisałam J. żeby wziął gruszki dla Natalki co się rozumie samo przez się, że mają być to egzemplarze najładniejsiejsze z całego sklepu. Dostałam gruszki pakowane po kilogramie, bo te luzem nie zachwycały. Coś trzeba było z nimi zrobić, poza deserem dla małej. W ten sposób my też się załapaliśmy na małe co nieco:) 


GRUSZKI Z KASZĄ MANNĄ dla niemowląt:
Składniki:
  • 2 gruszki
  • 180 ml wody
  • łyżka kaszy manny
Zagotować wodę w rondelku. Owoce obrać i pokroić w grubą kostkę. Następnie wrzucić do wrzącej wody i gotować około 3 minuty. Następnie dodać kaszę mannę i gotować jeszcze 3 minuty. Jeżeli zostało zbyt dużo wody część można odlać, żeby konsystencja nie była zbyt płynna. Gruszki można rozgnieść widelcem albo zmiksować blenderem i podawać.


GALARETKA GRUSZKOWA
Składniki:
(na 2 porcje)
  • opakowanie galaretki gruszkowej
  • łyżeczka żelatyny
  • 2 gruszki
  • 2-3 kostki gorzkiej czekolady
  • 200 g serka homogenizowanego waniliowego
  • pół banana
  • 2 truskawki mrożone lub świeże


Galaretkę przygotować według przepisu na opakowaniu. Gdy trochę przestygnie obrać gruszkę, pokroić w kostkę i włożyć do pucharków. Zalać galaretką, tak żeby przykryć owoce i wstawić do lodówki. Pozostałą galaretkę trzymać w temperaturze pokojowej. 

Gdy galaretka w lodówce zacznie tężeć przygotować kolejną warstwę: żelatynę wsypać do kubka, zalać ciepłą wodą i wymieszać (Wody powinno być około 2 razy więcej objętościowo niż żelatyny). Kubek włożyć do mikrofalówki i nastawić na moc 180W. Co jakiś czas mieszać zawartość. Żelatyna bardzo szybko się wtedy rozpuści. Następnie połączyć ją z serkiem homogenizowanym. Gdy serek zacznie tężeć wlać go na warstwę galaretki i posypać startą czekoladą. Wstawić do lodówki. 

Gdy serek stężeje pokroić banana i kolejną gruszkę oraz truskawki, włożyć do pucharków i zalać resztą galaretki. Wstawić do lodówki. Jeżeli galaretkę będziemy wlewać powoli łyżką wtedy ani owoce, ani wiórki czekolady nie wypłyną na wierzch i zachowana zostanie warstwowość deseru:)
Smacznego:)


P.S.
Były to gruszki odmiany konferencja, naprawdę słodziutkie.

poniedziałek, 14 marca 2011

'ZROGALONE' BUŁKI MAŚLANE

Weekendowa piekarnia #109 proponuje maślane bułki. U mnie jednak przybrały one inną postać i zyskały dodatkową zawartość. W efekcie dzisiaj na śniadanie szef kuchni :) zaserwował rogaliki z nadzieniem z gorzkiej czekolady. Zjedliśmy je z marmoladą śliwkową. Jak wiadomo śliwki i czekolada tworzą zgrany duet, co po raz kolejny zostało udowodnione :)


Przepis za WP (z moimi rogalikowymi modyfikacjami)


MAŚLANE ROGALIKI
(6 sztuk)
Małgorzata Zielińska

Składniki:
ciasto
  • 300 g mąki
  • 10 g drożdży świeżych (lub ok. 1½ łyżeczki drożdży instant)
  • 125 ml ciepłego mleka 
  • 30 g rozpuszczonego masła
  • 1½ łyżki cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 duże jajko
  • 6 kostek gorzkiej czekolady
glazura
  • ok. 2 łyżek rozpuszczonego i ostudzonego masła ( lub 1 jajko i 1 łyżka mleka)


Drożdże rozpuścić w połowie mleka, pozostawić na 5 minut.

Pozostałe mleko rozmieszać z masłem, cukrem i jajkiem. Mąkę wymieszać z solą, dodać do niej rozpuszczone drożdże i resztę składników. Zagniatać, aż powstanie gładkie, miękkie i elastyczne ciasto.

Włożyć do miski wysmarowanej masłem i pozostawić szczelnie przykryte do podwojenia objętości ( na ok. 1,5 h).

Ciasto rozwałkować na kształt koła - dosyć grubo (około 7mm). Przeciąć je wzdłuż na pół, a następnie każdą połowę na trzy trójkąty. U podstawy każdego trójkąta położyć kostkę czekolady i zwinąć ciasto w kierunku wierzchołka formując rogaliki.

Rogaliki posmarować rozpuszczonym masłem i posypać odrobiną cukru. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 30 min.

Rogale jeszcze raz posmarować masłem. Piec 15- 20 min w piekarniku rozgrzanym do 220oC.


Smacznego

piątek, 11 marca 2011

ZIELONO MI

Nie zawsze lubiłam szpinak. Kiedyś wręcz go nie znosiłam i pamiętam taką scenę z dzieciństwa jak zgarniam ręką po kryjomu papkę szpinakową z talerza i karmię nią mojego psa, który siedzi pod stołem. Miałam szczęście, że piesek był amatorem szpinaku. 
Teraz nadrabiam zaległości. W zamrażarce zawsze trzymam mrożony szpinak (w liściach) i ciasto francuskie. Dzisiaj wykorzystałam te zapasy. Efekt poniżej.




TARTA SZPINAKOWA

Składniki:
(4 porcje)
  • 600 g mrożonego szpinaku
  • opakowanie ciasta francuskiego 450 g
  • 200 g sera feta
  • 60 g sera żółtego (u mnie Gouda Landana z chilli)
  • pół czerwonej cebuli, albo jedna mała
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 4 suszone pomidory
  • 2 jajka 
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa
  • łyżka masła
  • łyżka oliwy
  • łyżka sezamu



Ciasto francuskie wyjąć z zamrażalnika. Zagotować wodę, na wrzątek wrzucić szpinak i gotować do czasu aż się rozmrozi (kilka minut). Odcedzić i ostudzić. Cebulę pokroić w kostkę, na patelni roztopić masło i usmażyć na nim cebulę, pod koniec dodać czosnek. Pokroić szpinak i dodać na patelnię. Całość doprawić do smaku solą pieprzem i gałką muszkatołową. Zdjąć z ognia. Trochę przestudzić.

Piekarnik nagrzać do 190oC. Sery pokroić w kostkę. Okrągłą formę (u mnie o średnicy 29cm) posmarować oliwą i wyłożyć ciastem francuskim. Moje miało 6 płatów. Czterema wyłożyłam spód, dwa dałam w całości na środku, a dwa pozostałe przekroiłam na pół i wyłożyłam nim boki, tak jak na zdjęciu poniżej. Płaty ciasta powinny zachodzić na siebie. Ciasto nakłułam widelcem.


Następnie złączyłam i rozwałkowałam dwa pozostałe kawałki, wycięłam w nich foremką 4 gwiazdki. Po czym każdą przełożyłam na środkowy bok, żeby ciasto kształtem bardziej przypominało koło. Wyglądało to tak:


Dalej sery i suszone pomidory pokroić w kostkę i dodać do szpinaku razem z jajkami (można pół jajka odłożyć do posmarowania ciasta, można też użyć jeszcze jedno jajko). Wszystko wymieszać i nałożyć na ciasto. 


Całość przykryć drugim kawałkiem z powycinanymi kształtami. Boki posklejać. Ja dodatkowo przygniotłam je widelcem (jak pierogi). Wierzch posmarować rozbełtanym jajkiem i posypać sezamem.
Piec około 30 minut.
Smacznego





P.S.
Chciałabym jeszcze niekulinarnie odnotować w kalendarzu, że Natalka dokonała dzisiaj nowego odkrycia: WODA CHLAPIE i jest to przefajne. Chyba koniec z kąpaniem na stole, przenosimy się do większej wanny:)

czwartek, 10 marca 2011

ŁOŚ I SPÓŁKA ;)

Od kiedy pierwszy raz zakupiłam imbir w postaci korzenia, a nie jak wcześniej sproszkowany rozsmakowałam się w nim na nowo. Zaczęłam używać go w różnych konfiguracjach kulinarnych. 
Oto jedna z nich: ciasteczka imbirowo-korzenne. Są pyszne i można je długo przechowywać w pojemniku. (ile dokładnie nie wiem, bo jakoś za szybko znikają;))


Zbieram też namiętnie foremki do pieczenia ciastek. Ostatnio w Ikei znalazłam te z łosiem:) Kiedyś gdzieś w necie widziałam foremki-muminki, tylko nie same kontury, ale takie ze szczegółami, typu oczy, ręce. Od tej pory bezskutecznie ich poszukuję.
Jakby ktoś kiedyś znalazł to proszę o cynk:)


Póki co jest łoś i koledzy z lasu:)



CIASTECZKA IMBIROWO-KORZENNE

Składniki:
  • 460 g mąki pszennej
  • 2 łyżki drobno zmielonych otrębów orkiszowych lub innych
  • 200 g masła
  • 80 g świeżego imbiru startego na tarce o drobnych oczkach
  • 12 zmielonych goździków (pół łyżeczki)
  • łyżeczka cynamonu
  • ½ łyżeczki mielonego kardamonu
  • 1 łyżka cukru z wanilią
  • 120 g cukru pudru
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 4 łyżki miodu
  • 1 jajko
  • ⅕ łyżeczki soli


Mąkę, otręby i cukier, wysypać na stolnicę, dodać masło, jajko i miód. Połączyć składniki siekając masło nożem i mieszając z mąką i reszta składników. Następnie dodać imbir, cynamon, goździki, kardamon i sól oraz proszek do pieczenia. Dalej ciasto zagnieść rękami. Ulepić kulę i włożyć do lodówki na co najmniej 30 minut.
Piekarnik nagrzać do 175oC.
Odkrawać kawałki ciasta, rozwałkowywać je na grubość około 4 mm i wykrawać ciastka. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a następnie piec do zbrązowienia. około 10 minut.

Smacznego:)


P.S.

...
;P

poniedziałek, 7 marca 2011

ŻYTNI CHLEB Z MIODEM NA CIEŚCIE ZAKWASZANYM

Małymi krokami zgłębiam tajniki piekarnicze. 
Nadeszła kolejna faza. 
Do tej pory nie zabierałam się za pieczenie chlebów, które składały się z kilku etapów rozciągniętych w czasie. Wydawały mi się trudne i pracochłonne. Weekendowa Piekarnia #108 proponuje właśnie jeden z takich chlebów. Cóż, postanowiłam, że przyłączę się do pieczenia. Jak się powiedziało 'a' to trzeba powiedzieć 'b' i podejmuję wyzwanie.



Kilka miesięcy temu pokonałam mój lęk przed zakwasem i udało mi się go wyprodukować o własnych siłach. Niestety zaniedbałam go i zagłodziłam:(. 
Mój nowy zakwas jest bardzo młodziutki. Hodowałam go 5 dni, od  21go lutego i to jest drugi wypiek na nim. Po dokarmianiu rósł bardzo ładnie. Tak wyglądał po trzecim. 



Przepis podaję za Weekendową Piekarnią:

Potrzebne będą 2 keksówki o rozmiarach 26x11 cm. Użyłam jednej trochę dłuższej - chleb był troszkę niższy.

Wykonanie jest podzielone na etapy. Oto przykładowy schemat:
I etap: sobota 13:00
II etap: sobota/niedziela 01:00 w nocy
III etap: niedziela 9:00 - 13:00
Ciasto właściwe: niedziela od 13:00 do ok. 17:00
Pieczenie: niedziela 17:00-18:00

Nie trzymałam się ściśle odmierzania czasu kolejnych etapów ponieważ przy niewyczerpanej energii Natalki każda chwila snu jest cenna i o 1 w nocy nikt by mnie nie zmusił, żebym wstała dokarmiać zakwas. Po prostu dokarmiałam go 3 razy w odstępach mniej więcej 8 12 i 10 h jak poradziła autorka. U mnie wyglądało to mniej więcej tak :
14:30-21:30
21:30-8:00
8:00-18:00
Nie czekałam też 4 godziny na wyrośnięcie chleba w formach. Włożyłam je do piekarnika po 2 godzinach.
Niespecjalnie przestrzegałam też temperatury, w każdym przypadku było to około 24 stopnie. Nie wiem jaka byłaby różnica gdybym się zastosowała do tego, spróbuję przy następnej okazji.
Niestety nie miałam mąki żytniej typu 720. Dlatego do jednej formy użyłam typu 1850, a do drugiej mieszanki pszennej 750, żytniej 720 i mąki z amarantusa 10%. Pewnie dlatego chleb na samej mące żytniej był bardziej zbity i mniej wyrośnięty niż ten drugi.
(Jejku wychodzi na to, że w moim wydaniu przepis żył własnym życiem ;P)

Jednak z efektu jestem baardzo zadowolona. Chleb pozostaje długo świeży. Piekłam go w czwartek wieczorem i drugi raz w sobotę. W niedzielę rano trudno było odróżnić, która kromka jest czwartkowa, a która sobotnia :)


I etap, w temperaturze max 24-26 stopni, 12 godzin.

  • 2-3 łyżki zakwasu z mąki żytniej razowej /zaczątek/
  • 85g mąki żytniej razowej
  • 110g wody

Wszystkie składniki mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwasowe oddychało.

II etap, w temperaturze max 26-28 stopni, 8 godzin.

  • 85g mąki żytniej razowej,
  • 110g wody

Do ciasta zakwaszonego z I etapu dodajemy powyższe składniki, mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwaszane oddychało.

III etap, w temperaturze max 24-26 stopni, 4 godziny.

  • 85g mąki żytniej razowej,
  • 110g wody

Do ciasta zakwaszonego z II etapu dodajemy powyższe składniki, mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwasowe oddychało.

Po około 3,5 godzinie, pobieramy 500g ciasta zakwaszonego z etapu III, resztę możemy pozostawić do następnego wypieku. Jeśli te 90g mamy zamiar przechowywać w lodówce dłużej niż jeden dzień, musimy ciasto zakwaszone prowadzić od początku.

Ciasto właściwe

  • 500g ciasta zakwaszonego z mąki żytniej razowej,
  • 600g mąki żytniej typ 720,
  • 400g wody,
  • 30g soli,
  • 2 pełne łyżki miodu.
  • trochę ziaren sezamu i oleju - do natłuszczenia i wysypania formy

Wszystkie składniki razem w misce mieszamy. Wyrabiamy przez 2-3 minuty. Pozostawiamy na chwilę, aby przygotować 2 foremki. Smarujemy, wysypujemy sezamem. Wykładamy ciasto, przykrywamy i czekamy aż urośnie. Piec w nagrzanym piekarniku do 230st, przez 45-50 minut.

W trakcie pieczenia, po 15 minutach obniżamy temperaturę do 210st.

W połowie pieczenia przykrywamy chleb papierem lub folią, ciasto zawiera miód, więc chleb szybko się przyrumienia. Posypanie chleba grubą warstwą ziaren, również spowolni przypiekanie wierzchniej skórki. 





Co zrobić, aby jak najwięcej ziaren utrzymało się na chlebie po upieczeniu i w trakcie krojenia?

Smarujemy chleb przed pieczeniem, posypujemy ziarnem dość grubo, potem znów smarujemy dobrze namoczonym pędzlem, lekko po ziarnach. Można smarować rozbełtanym jajkiem z mlekiem, można samym mlekiem albo wodą.


P.S.
A tu kawałek wiosny znaleziony wczoraj na spacerze:)



wtorek, 1 marca 2011

CHLEB Z CZERWONYM PIEPRZEM I FIGAMI

Oto mój pierwszy chleb w ramach Weekendowej Piekarni (#107)

Do tej pory suszone figi jadłam głównie w keksie, ale między innymi stworzyłam tego bloga po to żeby trochę poeksperymentować. (i mieć porządek w przepisach:))

Chleb ma bardzo ciekawy smak. Według mnie idealnie komponuje się z żółtym serem, co zostało sprawdzone podczas śniadania :)


Przepis cytuję za WP: 


Składniki:

  • 650g mąki chlebowej
  • 2 łyżeczki świeżo zmiażdżonego w moździerzu pieprzu czarnego (u mnie czerwony)
  • 2 łyżeczki soli
  • 7g drożdży instant (1 opakowanie)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 425-450ml ciepłej wody
  • 350g suszonych fig (u mnie 200g)




W dużej misce wymieszać mąkę, pieprz, sól i drożdże. Wymieszać z oliwą z oliwek i dość ciepłą wodą, aby powstało miękkie ciasto. Przełożyć na lekko oprószoną mąką powierzchnię i ugniatać przez 10 minut aż będzie gładkie i elastyczne.

Przełożyć ciasto do naoliwionej miski i pozostawić w ciepłym miejscu na ok. 1 godzinę lub do momentu dwukrotnego zwiększenia objętości. 

Rozgrzać piekarnik do 200C/fan 180C/gas 6. Po wyrośnięciu delikatnie zagnieść ciasto ponownie, wciskając figi. Uformować owalny lub okrągły bochenek i umieścić na lekko posypanej mąką blasze. Naciąć wierzch bochenka ostrym nożem i posypać odrobiną mąki. Zostawić ponownie do wyrośnięcia, odkryte, około 10-15 min (jeśli kuchnia jest ciepła). Piec 40-45 min a następnie schłodzić na kuchennej kratce.

Źródło: Przepis z Good Food Magazine, wyd. Wrzesień 2004


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...