Znudziła mi się już jajecznica. Natomiast nie chciałam rezygnować z głównego składnika. Dlatego od jakiegoś czasu w niedzielne poranki króluje omlet. Jego przygotowanie zajmuje trochę więcej czasu i wysiłku niż wymieszanie jajek na patelni, ale rezultat w pełni wynagradza tę różnicę w nakładzie pracy - a potem można już leniwie delektować się śniadankiem...
mmmm żeby niedziela była codziennie (albo chociaż dwa razy w tygodniu;))
Składniki (na 2 porcje):
- 4 jajka
- 4-5 łyżek mleka
- 2 łyżki mąki
- 3-4 łyżki sera gouda (użyłam goudy z pieprzem)
- pół cebuli
- pół papryki
- w wersji na ostro pół drobno pokrojonej papryczki chili
- świeże oregano i bazylia
- sól
- pieprz
- papryka słodka
- masło do smażenia
Na odrobinie masła podsmażyć posiekaną cebulę i paprykę. Oddzić żółtka od białek. W misce ubić białka z odrobiną soli. Do żółtek dodać mąkę i mleko. Wszystko zmiksować na gładką masę. Dodać białka, ser, drobno pokrojoną papryczkę chili, zioła i podsmażoną cebulę z papryką, wszystko zmieszać i przyprawić solą, pieprzem i słodką papryką.
Na patelni roztopić masło i wlać ciasto, powierzchnię wyrównać łyżką. Smażyć na małym ogniu pod przykryciem. Gdy spód się zrumieni obrócić na drugą stronę. Moja patelnia ma średnicę 25 cm i nie jestem w stanie obrócić omletu w całości. Dlatego kroję go łopatką na pół, albo na ćwiartki i wtedy bez problemu smażę na drugiej stronie. Gdy omlet z obu stron jest zrumieniony, kładę na talerze i pałaszujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz